Szkolna wspólnota pamięci

Szkolna wspólnota pamięci

Być może jest tak, że Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny to święto najbardziej polskie, a sposób jego celebowania (na szczęście nie całkiem jeszcze wyparty przez może i zabawne, ale w naszym kręgu kulturowym puste, najczęściej obliczone na łatwy komercyjny zysk imprezy halloweenowe) świadczy o nas bardziej – i lepiej – niż się na pozór wydaje... Być może właśnie te dwa dni na początku listopada, tego najsmutniejszego chyba miesiąca w roku (ze swoją beznadziejną szarością stanowiącego jakoś tam symboliczne przejście między feerią stubarwnej złotej jesieni a grudniową bielą rozjaśnianą światłem Bożego Narodzenia) pozwalają nam – temu staroświeckiemu, trochę dziwacznemu, trochę śmiesznemu ludowi dziadów – przekroczyć próg ostatecznej nieobecności w kierunku wspólnoty najgłębszej, metafizycznie niedocieczonej: połączenia żywych z ich umarłymi. Albo też – bo czemużby nie? – zmarłych z ich żywymi...

Wiedziona tą myślą (nawet jeśli nie wyartykułowaną wprost) społeczność obu naszych Szkół zgromadziła się w czwartek 30 października w kościele Matki Boskiej Ostrobramskiej na Mszy Świętej w intencji zmarłych nauczycieli, uczniów, absolwentów i pracowników pijarskich Gimnazjum i Liceum. Była to Msza szczególna: bo skupiona wokół najbardziej niezwykłej nadziei Kościoła, nadziei na to, że śmierć nie jest punktem dojścia, lecz jedynie przejściem. Przejściem otwartym raz jeden i na wieki przez Tego, który unicestwienie zamienił na wiarę.

I dlatego też w poniedziałek 5 listopada delegacje uczniowskie rozpalały znicze na grobach naszych szkolnych zmarłych. Bo przecież bez tej nadziei (o czym pisał już Apostoł Narodów, a której wyrazem były nikłe płomyki trwające na przekór zacinającemu potężnym deszczem, zimnemu wichrowi) daremna byłaby nasza wiara i nikt bardziej od nas nie byłby godzien litości...