23 lutego grupa naszych licealistów (klasa 2C i uczestnicy Warsztatów Twórczego Czytania im. Jerzego Ficowskiego) pod opieką pana Przemysława Rojka udała się do krakowskiego Międzynarodowego Centrum Kultury na wystawę „Wędrujące obrazy” Małgorzaty Mirgi-Tas. Artystka powoli wyrasta na jedną z najważniejszych ambasadorek polskiej sztuki za granicą – choć jej prace podejmują jeden z najtrudniejszych dla polskiej tożsamości tematów, a mianowicie obecność (i nieobecność) Romów.
Bo z Romami jest w Polsce kłopot: przez wieki żyli obok Polaków jako ostatni koczownicy Europy, ale też przez te wieki obrośli w stereotypy, czasem poczciwe (fantazyjnie ubrani, rozśpiewani i roztańczeni, wolni w swoich taborach), czasem ponure (złodzieje i czarownicy), ale zawsze– jak to stereotypy – uprzedmiotawiające. A potem przyszedł straszny czas wojny i Porajmos (tak Romowie określają w swym języku nazistowskie ludobójstwo, którego byli ofiarami podobnie jak Żydzi), a potem trudny okres powojenny, kiedy to na Romach dopuszczono się czegoś, co fachowcy nazywają etnocydem – czyli przymusowym wykorzenieniem Romów z ich kultury. Małgorzata Mirga-Tas, artystka polska i jednocześnie romska, odważnie i w sposób krańcowo daleki od niebezpiecznej jednoznaczności mierzy się z tymi trudnymi problemami – stereotypami Roma egzotycznego i Roma niebezpiecznego, doświadczeniami Porajmosu i etnocydu. Najważniejsze jednak, że robi to w sposób estetycznie olśniewający – operując wielkoformatowymi, cudownie kolorowymi, prowokującymi do zabronionego dotykania tkaninami, które, choć zapełniają każdą z sal MCK-u, za każdym razem są zaaranżowane inaczej, tak, by prowadzić na coraz to nowe poziomy refleksji. Miejmy nadzieję, że nasi Licealiści – oprowadzeni po wystawie przez znakomitego przewodnika z Centrum – zarówno doświadczyli czegoś przyjemnego, jak też poznali kawałek historii, która, choć rozgrywała się tak blisko nas, wciąż jeszcze pozostaje nieopowiedziana w sposób, na który z pewnością zasługuje.