Spacer SKTK. Sztot, które nie wróci - żydowski Kazimierz

Spacer SKTK. Sztot, które nie wróci - żydowski Kazimierz

7 lutego odbył się kolejny spacer po Krakowie. Tym razem jego celem było poznanie niegdyś odrębnego miasta, jakim Kazimierz był do początku XIX wieku. Jego wschodnią część (tzw. oppidum iudaeorum) zamieszkiwała społeczniość żydowska.

 Na naszej trasie znalazły się wszystkie synagogi, które przetrwały do naszych czasów. Choć obecnie tylko nieliczne pełnią jeszcze funkcje religijne, jednak są widomym śladem historii Żydów w Polsce. Na marginesie dodajmy, że w przedwojennym Krakowie więcej było synagog i domów modlitwy niż kościołów. Poznaliśmy historię tej społeczności od jej średniowiecznych początków, symbolicznie upamiętnionych tablicą na ścianie ratusza kazimierskiego, aż po tragiczny koniec jaki zgotowali jej Niemcy w czasie II wojny światowej. Legendy o pięknej Esterce i salomonowym wyroku bogobojnego Remu przeplatały się z prozą życia reprezentowaną przez żydowski szpital czy dom akademicki. Nie brakło również akcentów pokazujących, że Kazimierz nie był wyizolowanym gettem. To właśnie tu w XIX wieku powstały: miejska elektrownia, gazownia i pierwsza zajezdnia tramwajowa, a więc miejsca, których oddziaływanie znacząco wykraczało poza mury dawnego Kazimierza. Mury, których nieliczne resztki (w większości zrekonstruowane) również mieliśmy okazję zobaczyć. Spacer, choć po niewielkim obszarze, jednak wcale tak krótki nie był. Bowiem tu niemal z każdej bramy i zaułka przebija się historia. Tego wszystkiego jednak nie da się łatwo opisać, trzeba tam pójść, aby wczuć się w atmosferę Sztot, które nie wróci.