Okruchy światła

Okruchy światła

W ostatni czwartek przed Bożym Narodzeniem spotykamy się na holu Szkoły – wszyscy, którzy chcą, ale od lat utarło się, że najważniejszymi gośćmi tego spotkania są absolwenci. Dzielimy się poświęconym opłatkowym chlebem. Następnego dnia rano, po sugestywnych jasełkach, rozchodzimy się do swoich sal i znów – składając sobie życzenia w klasach, łamiemy opłatek. Tego samego dnia około południa w swoim gronie spotykają się dyrekcja, duszpasterze, pracownicy i nauczyciele Liceum i Gimnazjum – po raz trzeci z rąk sypią się opłatkowe okruchy.

Ale przecież tak naprawdę przełamujemy się białym jak opłatki światłem.

Na jednej z najważniejszych płyt w historii polskiej muzyki rockowej, „Legendzie” zespołu Armia (płycie będącej niełatwym ćwiczeniem duchowym), znaleźć można utwór zatytułowany „Opowieść zimowa”. Jego tekst opowiada o metafizycznej zgrozie nocy – tej rozciągającej się od wigilii świętej Łucji (12 grudnia) do wigilii Bożego Narodzenia. Od niepamiętnych czasów na wielu polskich wsiach uważano, że jest to czas szczególnej aktywności demonów, grasujących wtedy, gdy dzień jest najkrótszy – zamykano się po zmierzchu w domach, okadzano izby. Dopiero przesilenie zimowe, czyli Boże Narodzenie (w ten dzień w starożytnym Rzymie wyznawcy perskiego Mitry celebrowali święto Niezwyciężonego Słońca), gdy światła zaczyna przybywać, kończył czas panowania złego.

Tomasz Budzyński, wokalista Armii, wykrzykuje w refrenach „Opowieści zimowej” taki wers: „W zimową noc niech nie wie nic Zły”.

Dzieląc się opłatkiem, składając sobie życzenia, wybaczając urazy – egzorcyzmujemy zło, odżegnujemy mrok, odpędzamy zimową noc. Oczekujemy na Światło.