RAZEM - czyli kilka słów o majówce na północy

RAZEM - czyli kilka słów o majówce na północy

W dniach 30.04 - 05.05 RAZEM pojechaliśmy na majówkę do Elbląga. Co robiliśmy? Co poznaliśmy? Czego doświadczyliśmy? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w relacjach niektórych uczestników. Zapraszamy do lektury.

„Wyjazd majowy był naprawdę super. Poznałem wiele interesujących i cudownych ludzi. Na kajakach u wszystkich ujawniła się cecha, której wcześniej rzadko można było doświadczyć, a mianowicie chęć niesienia pomocy innym. Zobaczyłem wiele ciekawych miejsc, poznałem parę osób z innych  szkół pijarskich. A co najważniejsze spędziłem ten czas w gronie przyjaciół” – Wojtek.

 

„Wyjazd był pełen przygód oraz niespodzianek, które na pewno zostaną w mojej pamięci. Bardzo aktywnie spędzaliśmy czas od samego przyjazdu i nie było czasu na nudę. Najbardziej podobały mi się kajaki, mimo iż czasem było trochę niebezpiecznie, ale za to bardzo zabawnie. Ogółem można powiedzieć, że była super zabawa, genialni ludzie i zgraliśmy się razem, pomimo różnic, jakie nas często dzielą” - Magda.

 

„Wyobraźcie sobie godzinę 22:30, wejście na Dworzec Główny w Krakowie, co najmniej 10 kg bagażu na plecach, w rękach śpiwory, karimaty, jedzenie, szybkie pożegnania z rodzicami, wędrówka na peron, ładowanie do pociągu, wreszcie spanie. Tak wyglądały pierwsze chwile uczestników wyjazdu "RAZEM!" do Elbląga dnia 30 kwietnia. Grupa uczniów z liceum i gimnazjum pijarskiego wybrała się, pod okiem wspaniałych opiekunów, zwiedzać północne zakątki naszego pięknego kraju i jednocześnie integrować się.
Obudziliśmy się w pociągu następnego dnia. W Malborku była przesiadka. Ostatecznie do Elbląga dotarliśmy koło południa. Szkoła nie była położona daleko od dworca, ale z bagażami dotarcie tam zajęło nam trzy razy więcej czasu. Na miejscu chwila na posiłek, kąpiel po podróży, rozpakowanie i wreszcie zwiedzanie Elbląga!!! Opiekunowie przygotowali dla nas coś wyjątkowego, a mianowicie grę terenową! Zostaliśmy podzieleni na sześć grup, każda dostała kartkę z zadaniami i wskazówkami, limit czasu i ruszyliśmy zdobywać szyfr do skarbu!!! Śmiechu było przy tym co niemiara, poznaliśmy ciekawych ludzi i ciekawe zakamarki tego pięknego miasta, a skarb został pomyślnie znaleziony i sprawiedliwie podzielony. Kolejnym punktem programu była ponowna podróż do Malborka. Tam też zjedliśmy pożywną i zdrową kolację w McDonaldzie, a kiedy się ściemniło, poszliśmy na zamek na spektakl „Światło i dźwięk”. Zrobił on na nas duże wrażenie, ale niestety nie mogliśmy do końca w nim uczestniczyć, bo spóźnilibyśmy się na pociąg do Elbląga.
Następnego dnia pojechaliśmy z rana na spływ kajakowy. Dobraliśmy się w pary, zapakowaliśmy rzeczy w worki na śmieci (żeby nie zamokły) i powiosłowaliśmy spokojną rzeczką. Jak się później okazało, była ona spokojna tylko na początku. Kilka osób wpadło do wody, kilka zaklinowało się na  zanurzonych konarach, kilka piszczało, kilka się potłukło, ale nie dalibyśmy sobie rady bez współpracy i wzajemnej pomocy. Kto dobrze pływał, pomagał słabszym, kto miał suche ubrania, dawał tym, którzy byli cali mokrzy, kto mógł wylewał  wodę z kajaków, dzwonił po samochód do ściągnięcia kajaków, dzielił się czekoladą i całym swoim jedzeniem. Wtedy rzeczywiście byliśmy RAZEM! :) Po zakończonym spływie czekał na nas grill i ciepłe jedzonko! To był bardzo intensywny i pełen przygód dzień, po którym wszyscy szybciutko zasnęli.
Piątek zaczął się dla niektórych dopiero około godziny 13:00. Dlaczego? Dosypialiśmy poprzedni dzień, a kto nabawił się przeziębienia, grzał je w cieplutkim śpiworze. O pierwszej po południu wsiedliśmy w autobus i ruszyliśmy na zwiedzanie niemieckiego obozu koncentracyjnego Stutthoff w Sztutowie. Tak się szczęśliwie udało, że nasza grupa trafiła na rewelacyjnego przewodnika, który nie oprowadzał nas od niechcenia, "bo muszę", tylko robił to z pasją. Tak nas zaciekawił swoim opowiadaniem, że nie zauważyliśmy, kiedy nasze planowane 1,5h zwiedzania zmieniło się w 2,5h! Oddaliśmy cześć zamordowanym w tym miejscu, podziękowaliśmy przewodnikowi i w ciszy i skupieniu wróciliśmy do autokaru. Pojechaliśmy do pobliskiego miasteczka nad morze. Przywitaliśmy się z chłodnym Bałtykiem i spędziliśmy miło godzinę wdychając świeże, morskie powietrze.
Kolejnego dnia czekał na nas Gdańsk. Pojechaliśmy tam pociągiem. Pierwszym punktem programu było Westerplatte. Mieliśmy okazję, aby chwilę podumać nad napisem tam umieszczonym "Nigdy więcej wojny"... Zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i udaliśmy się w samo serce Gdańska - na Starówkę. Przeszliśmy najstarszą uliczką i dostaliśmy sporo czasu wolnego, podczas którego na własną rękę mogliśmy poznać sekrety miasta, przekąsić coś w jednej z pięknych kawiarenek, zwiedzić  bazylikę mariacką  czy zrobić sobie zdjęcie u stóp Neptuna. Ten dzień, jak każdy inny, bardzo nam się podobał, a na zakończenie pojechaliśmy autobusem do miejscowości Władysławowo pod Elblągiem, gdzie w Folwarku Żuławskim czekał na nas grill i ognisko. W szkole zakończyliśmy dzień niedzielną Eucharystią i przyszedł już smutny czas na pakowanie i tym podobne czynności...
Niedziela. Od rana sprzątaliśmy dzielnie całą szkołę. Ten dzień spędziliśmy głównie w pociągu. Wyjazd był bardzo udany. Podczas tych kilku dni zdążyliśmy się lepiej poznać, poznać znaczenie słowa "RAZEM", poznać Elbląg i jego mieszkańców, zaznać dobra i życzliwości od ludzi, którzy nam pomagali, spędzić wspaniale czas i poczuć smak przygody!
Z mojej strony chciałam bardzo podziękować Ojcu Rafałowi Roszerowi, Pani Kindze Karcz, Pani Oli Kudriawcew i Kubie Jastrzębskiemu za wspaniale zorganizowany wyjazd, za cudowną opiekę i życzyć więcej takich chwil!! :) :) :)” – Ania.