Przed przejściem

Sama Wielkanoc to tak naprawdę tylko jeden dzień – niedziela Zmartwychwstania Pańskiego, ale dla chrześcijan celebracja największej tajemnicy wiary zaczyna się już dużo wcześniej, od czwartku, kiedy to na długich, uroczystych, sięgających swoją formułą najpierwszych wieków chrześcijaństwach liturgiach zagłębiamy się w mrok zdrady, opuszczenia, sądu, cierpienia, męczeństwa, śmierci i grobu, by w sobotnią noc zanurzyć się w światło rozsiewane przez Tego, który – jak śpiewamy w kilkusetletniej pieśni wielkanocnej – zmartwychwstał samowładnie.

 

Poprzedzający ten święty czas, ostatni przed Wielkanocą dzień zajęć szkolnych – czyli środę – zakończyliśmy, jak co roku, refleksją, która miała nas przygotować na godne przeżywanie świąt. Najpierw uczniowie przedstawili – w formie teatru cieni – sugestywną opowieść o tym, co stanowi istotę najważniejszego momentu roku chrześcijańskiego, a czym jest nieoczekiwana, absurdalna, bezwarunkowa i dająca sens życiu miłość. Druga część refleksji znalazła swój mocny finał w obrzędzie umywania przez kapłana, o. Rafała Roszera, nóg uczniom. Nietrudno zauważyć, że oba te momenty łączy to, co najważniejsze: potrzeba otwarcia się, wyrzeczenia samego siebie, radykalnego wyjścia ku drugiemu. Tylko tak bowiem można w pełni odpowiedzialnie świętować misterium wielkanocnego przejścia od mroków egoizmu ku światłu bycia w pełni dla innych.