Wymiana z Niemcami (1)


 

   Sprawozdanie umieszczone w informatorze Christoph-Probst-Gymnasium z Gilching,

   opisujące pobyt młodzieży w Krakowie w roku 1994.

  Kraków – premiera

               

        Zainicjowanie wymiany zawdzięczamy dwóm Polkom. Jedna z nich, pani Lidia Karpińska, pracuje jako sekretarka w Chistoph-Probst-Gymnasium, pochodzi z Krakowa, studiowała tam germanistykę (i skandynawistykę), druga, pani Alma Biel, uczy w prywatnym liceum w Krakowie. Planowana wymiana z Polską spotkała się w naszej szkole z dużym zainteresowaniem, także wśród młodszych uczniów, którzy niestety muszą się jeszcze uzbroić w cierpliwość, gdyż polskie liceum obejmuje tylko klasy od 9 do 12.

            14 uczennic i uczniów z Krakowa przybyło do Gilching w poniedziałek po feriach wielkanocnych. Ku naszej radości porozumienie gospodarzy i gości nastąpiło bardzo szybko. Pogoda w tym tygodniu była katastrofalna, ale atmosfera wspaniała. Niezapomnianym punktem wieczoru pożegnalnego okazał się krakowiak zatańczony przez Sylwię i Maćka w oryginalnych strojach ludowych, zdobytych przez panią Karpińską w Monachium.

            Naszą rewizytę planowaliśmy początkowo na jesień, ale myliliśmy się – musieliśmy przyjechać do Krakowa zaraz po Zielonych Świątkach, tak silne było wśród młodzieży pragnienie ponownego spotkania.

            A potem był Kraków i krakowski Rynek Główny, kwadratowy plac o wymiarach 200 na 200 metrów, jest rzeczywiście królewski. Góruje nad nim Kościół Mariacki, dzielą go Sukiennice, Wieża Ratuszowa i pomnik Mickiewicza, pomimo sporej wielkości jest jednak kameralny, zapewnia przestrzeń życiową mieszkańcom i przyjezdnym.

            Takie jest też całe miasto: wielkie, a jednak przyjazne, przez wiele stuleci stolica Polski i siedziba jej królów, kryje w sobie pamiątki historii i dzieła sztuki najwyższej rangi.

            Wawel, narodowa świątynia Polaków, wyniosły zamek królewski z katedrą wznoszący się na nadwiślańskim wzgórzu, jest świadectwem historii Polski i Europy. Drugi uniwersytet powstały na północ od Alp kojarzy się nie tylko z Kopernikiem, ale i z profesorami, uwięzionymi i wysłanymi przez nazistów do obozu zagłady (jednak takie sprawy przewodnicy taktownie przemilczają albo wspominają o nich tylko mimochodem). Olbrzymi ołtarz w Kościele Mariackim, owoc dwunastu lat pracy Wita Stwosza, jest wspomnieniem czasu, w którym Europa, niepodzielona jeszcze nacjonalistycznymi uprzedzeniami, tworzyła jedność. W Kopalni Soli w Wieliczce zaś jednoczą się w niepowtarzalny sposób natura, historia i rzeźbiarski kunszt.

            O wielu sprawach zadziwiających, radosnych i zabawnych można by jeszcze opowiedzieć, choćby o wyprawie w Wysokie Tatry, gdzie deszcz ze śniegiem zmusił nas do zakupu przepięknych wełnianych swetrów, o krakowskich lokalach w średniowiecznych piwnicach, o osobistych spotkaniach.

            Grupa stawiła czoło także zwiedzaniu obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Odrażające połączenie moralnego zaślepienia, cynizmu, bestialskiego okrucieństwa i talentu organizacyjnego ciągle przeraża; najbardziej wstrząsające są chyba magazyny pełne butów, protez, okularów i kobiecych włosów.

            „Twe włosy spopielone Sulamit” (Paul Celan)  Jakiż język sprosta okrucieństwu?      

Niemiecki gość musi z wdzięcznością uświadomić sobie, że właśnie opanowanie języka niemieckiego przez Polaków umożliwia komunikację z naszymi wschodnimi sąsiadami.

                        Nastrój przełomu, panujący w Polsce od upadku komunizmu, i upór Polaków, którzy dzięki katolicyzmowi zachowali swoją tożsamość pomimo stuleci obcego panowania, daje się wyczuć w opowiadaniach o zakonie pijarów, który od założenia w XVII wieku poświęcił się kształceniu młodzieży, o budynku szkoły, zajętym i spalonym w czasie II Wojny Światowej przez Luftwaffe, potem odbudowanym, ale okupowanym przez radziecką i polską armię, tak że dopiero od 4 lat ponownie mogą odbywać się w nim lekcje.

            Zarówno minione trudne lata, jak i niedawno odzyskana wolność jednoczą się w swobodnej, radosnej, ale i poważnej atmosferze uroczystości rozdania świadectw maturalnych, na której zaśpiewany przez wszystkich obecnych kanon Plurimos annos uczcił także partnerstwo z Gilching. Zadziwiająca liczba nagród zdobytych przez uczniów w ogólnopolskich olimpiadach udowadnia, że dobra opinia krakowskiej szkoły jest jak najbardziej uzasadniona.

            Młodzież polska, która już w Gilching była wspaniałym ambasadorem swego kraju, okazała się teraz w swym rodzinnym mieście przemiłym gospodarzem. Ku naszej radości grupa uczniów z Gilching umiała docenić tę przysłowiową gościnność i spędziła wizytę w pełnej zgodzie i porozumieniu zarówno z sobą jak i z młodymi Polakami.

            Serdeczne podziękowania kieruję do naszych nowych przyjaciół w Krakowie, szczególnie zaś do pani Almy Biel i pani Romany Kiełbasińskiej, nauczycielki języka niemieckiego, oraz towarzyszącej nam w podróży pani Lidii Karpińskiej, zawsze pomocnych i troszczących się o dobry nastrój. Na uznanie zasługują też młodzi ludzie, którzy tak pięknie przyczyniają się do porozumienia pomiędzy naszymi narodami.

            Oczywiście nie była to ostatnia podróż do Krakowa.

Gernot Eschrich                                                                                   tłumaczyła I. Pawlicka

 

 

Wspomnienia uczestnika wymiany Floriana Wittmana z Niemiec pisane po polsku

Kiedy pierwszy raz wziąłem udział w wymianie między LO Pijarów i Christoph-Probst-Gymnasium w Gilchingu, Niemcy, w 2003r,  nie miałem wielkiego pojęcia ani o Polsce, ani o Krakowie. Powód, czemu  pojechałem do Krakowa, był w sumie bardzo prosty: połowa mojej klasy pojechała do Krakowa i słyszałem od kilku kolegów ze szkoły, że w ubiegłych latach zawsze był to udany wyjazd, więc zdecydowałem też tam pojechać, nie wiedzając, czego dokładnie oczekuję. Po tygodniu wróciłem do domu z wieloma wspaniałymi wspomnieniami i ciekawością. Jaki to kraj, gdzie byłem i o którym wcześniej prawie nic nie wiedziałem?
                 Byłem zafascynowanym polską serdecznością, gościnością, Polakami i pięknem Krakowa. Dobrze jeszcze pamiętam moment, kiedy wróciłem z kolegą do jego domu w nocy i rodzice czekali na nas z ogromnym stosem kanapek. „Are you hungry?” – „Głodny jestes?”. Gościność w takim rodzaju nie jest znana w Niemczech. Cała rodzina dba o gościa i próbuje robić  wszystko, aby jego czas w Polsce był najprzyjemniejszy. Uczniowie w Krakowie byli bardzo otwarci i sympatyczni, tak że szybko wszystkie bariery zniknęły i był dobry kontakt między grupą z Niemiec i z Polski. Zwiedzaliśmy razem Kraków i okolicę, nauczyliśmy się dużo o Polsce/Niemiec i przede wszystkim spędzaliśmy fajnie czas razem.  Wziąłem udział trzy razy w wymianie i każde spotkanie w Polsce, jak i te w Niemczech było wspaniałnym czasem, jedynym w swoim rodzaju i pełnym  pięknych przeżyć. Bardzo chętnie na przykład wspominam  czas spędzony w rodzinach polskich kolegów, gdzie miałem możliwość przeżyć Polskę bardziej intensywnie niż jako turysta. Naprawdę byłem częścią rodziny podczas tego pobytu. Inni koledzy, którzy byli w Polsce, również mają dobre wspomnienia i opinie. Z wieloma Polakami, z którymi zaprzyjaźniłem się podczas wymiany, mam kontakt do dziś i powrót do Krakowa zawsze jest połączony z tymi wspomnieniami i wieloma spotkaniami z przyjaciółmi.

Moim zdaniem wymiana zmieniła coś u większości uczestników,  choćby sposób, w jaki patrzyli na Polskę / na Niemcy.  W moim przypadku zmiana była nawet większa. Zacząłem  interesować się Polską i polską kulturę. Jako temat pracy maturalnej z historii wybrałem Solidarność i przełom lat osiemdziesiątych.   Po kilku podróżach do Polski decydowałem się zamienić wojskową służbę zastępczą na wolontariat w Polsce w Międzynarodowym Domu Spotkań Młodzieży w Krzyżowej, gdzie spędziłem rok,  pomagając, żeby inni młodzi ludzie mieli możliwość przeżyć takie wyjątkowe doświadczenia jak ja przeżyłem i zauważyć, że Polacy i Niemcy są bardziej podobni niż często myślą. Teraz ,podczas studiów próbuję kontynuować  naukę polskiego (to zaleta języka polskiego, nigdy się nie można nudzić) i poszerzać swoje zainteresowanie  Polską.
                    Przed wyjazdem do Polski na wolontariat dostałem od nauczycieli książkę z dedykacją mówiącą, że praca tam  powinna być małym kamieniem dla wielkiego mostu. I tak też widzę wymianę, to tylko mały kamień, ale jeśli wielu ludzi robi takie dobre doświadczenia, to już wielki sukces i ma możliwość naprawdę coś zmienić. Więc bardzo się cieszę, że wielu uczniów Liceum Pijarów chce się zdobywać takie doświadczenia i że wymiana jest ważnym elementem w życiu szkolnym  Liceum Pijarów, jak i w CPG w Gilchingu i razem budują most polsko-niemieckiej przyjaźni.

                                                                                                                          Florian Wittmann