Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas...

Mamy czas, mamy czas, czas nie goni nas...

....czyli 3 Majówka  Szkolnego Koła Turystyczno-Krajoznawczego.  "Wokół krainy wygasłych wulkanów" (Góry Kaczawskie).

 

Poniżej publikujemy relację uczestnika majówki.

Dnia 30 kwietnia 2015 roku o godzinie 21:15 wyruszyliśmy w podróż do Wrocławia, która była początkiem 3 Majówki organizowanej przez Szkolne Koło Turystyczno-Krajoznawcze przy LOZP. W tym roku wycieczka nosiła tytuł Wokół krainy wygasłych wulkanów. Tak bowiem nazywa się Góry Kaczawskie, które wraz ze swoimi urokliwymi okolicami były miejscem naszego wypoczynku. Dnia 1 maja około godziny 1 rano obudziliśmy się już we Wrocławiu, gdzie mieliśmy zaplanowane nocne zwiedzanie miasta. Choć większość z nas była niewyspana, to z pewnością każdego rozbudziły fascynujące opowieści Pana Profesora Michała Pacyny, który ze szczegółami opisywał nam historyczne fakty dotyczące miejsc w których obecnie przebywaliśmy. Pan Profesor Tomasz Tisończyk również opowiadał bardzo ciekawie na temat architektury wrocławskich budynków. Nasza grupa wzbudzała duże zainteresowanie przechodniów, którzy po wyjściu z lokali, w których wcześniej się bawili, z uśmiechem na twarzy dopytywali się nas skąd pochodzimy i dokąd zmierzamy. Po niecałych 4 godzinach zwiedzania zmęczeni, jednak zadowoleni udaliśmy się na dworzec kolejowy, gdzie o godzinie 6 mieliśmy pociąg  do Siedlęcina. Tam rozpoczęła się właściwa część naszej wycieczki.

W Siedlęcinie zwiedziliśmy oryginalną wieżę mieszkalną Piastów śląskich z najstarszymi w Polsce malowidłami ściennymi. Przedstawiono na nich legendy arturiańskie, co jest unikatem w skali Europy. Wtedy również nastąpiła zmiana pogody, co było dla nas bardzo korzystne. Jeszcze podczas podróży pociągiem padał deszcz, lecz kiedy skończyliśmy zwiedzanie wieży wyszło słońce, które towarzyszyło nam już do końca naszego pobytu w Górach Kaczawskich. Dochodziły nas  wieści z Krakowa, że weekend majowy jest  nieudany z powodu nieustających opadów deszczu. A u nas codziennie było słonecznie, możecie zatem żałować, że nie uczestniczyliście się w wyjeździe Szkolnego Koła Turystyczno-Krajoznawczego. Z Siedlęcina udaliśmy się pieszo do Jeleniej Góry, skąd autobusem PKS przejechaliśmy do Złotoryi. Tam mieliśmy przerwę obiadową, następnie zwiedzanie kopalni złota Aurelia. Jest to kopalnia ręcznie wykuta w diabazytowej skale pod górą Św. Mikołaja. Po godzinie 17 mogliśmy udać się już do schroniska, w którym przez 2 kolejne dni mieszkaliśmy.  Nie był to jednak koniec wrażeń tego dnia. Po zostawieniu ciężkich plecaków udaliśmy się na Wilczą Górę jest to niesamowity ostaniec wulkaniczny z jedyną w Europie różą bazaltową. Po zdobyciu góry i dojściu do schroniska  zjedliśmy jeszcze kolację, umyślmy się, a potem wszyscy udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Inni mieszkańcy schroniska na następny dzień nie mieli do nas żadnych uwag, dotyczących zakłócania ciszy nocnej, gdyż chyba każdy po położeniu się na łóżko nie miał problemów z zaśnięciem:).
Jakub Styrna