Wyjazd SKTK- Beskid Niski u progu jesieni

Wyjazd SKTK- Beskid Niski u progu jesieni

Październik przywitał nas złotą polską jesienią. Kiedy świat przybiera żółto-czerwone barwy warto na moment oderwać się od szkolnej rzeczywistości. W dniach 3-4 października 2015 odbył się wyjazd SKTK – „Beskid Niski u progu jesieni”. 

W sobotni poranek zgromadziliśmy się na RDA, skąd o 7.00 odjechaliśmy do Gorlic. Stamtąd autobusem udaliśmy się do Uścia Gorlickiego, aby wędrując po beskidzkich miejscowościach poznawać uroki przyrody i niezwykłą historię tego regionu. W Kwiatoniu mieliśmy okazję zwiedzać dawną łemkowską cerkiew, obecnie pełniącą rolę kościoła parafii rzymskokatolickiej w Uściu Gorlickim. Obiekt ten został wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO i należy do najlepiej zachowanych cerkwi łemkowskich w Polsce. Pan Profesor  Michał Pacyna przybliżył nam historię tego miejsca, opowiedział o znajdującym się wewnątrz ikonostasie oraz cechach budownictwa łemkowskich świątyń.
Następnie przez miejscowości Skwirtne oraz Regietów, dotarliśmy do bazy SKPB Warszawa, gdzie zrobiliśmy sobie przerwę przed podejściem na szczyt Rotundy. Było to najwyższe wzniesienie jakie zdobyliśmy w czasie tego wyjazdu. Na szczycie znajduje się cmentarz wojskowy nr 51 z czasów I wojny światowej. Został zaprojektowany przez Dusana Jurkovicia, aby upamiętnić poległych żołnierzy austro-węgierskich i rosyjskich. Po odpoczynku wyruszyliśmy do Zdyni i Lipnej. W Zdyni zatrzymaliśmy się na cmentarzu i posłuchaliśmy o życiu Maksyma Sandowycza - świętego prawosławnego oraz jego działalności na Łemkowszczyźnie.
Do Radocyny przybyliśmy po zmroku. Po dotarciu do bazy OA PTTK Kraków rozpaliliśmy ognisko, piekliśmy kiełbaski i wypoczywaliśmy po całodziennym marszu. Nie zabrakło też śpiewu przy akompaniamencie Pana Profesora Pacyny. Następnego dnia po godzinie 8.00 spakowaliśmy się i z żalem opuściliśmy Radocynę. Podczas dalszej drogi przez Czarne, Jasionkę, Krzywą i Banicę poznaliśmy historię Łemków, ich pochodzenie oraz losy w czasie wojen światowych i po ich zakończeniu. Na koniec wędrowaliśmy grzbietem Magury Małastowskiej i dotarliśmy do cmentarza wojskowego nr 60. Stamtąd busem przejechaliśmy do Gorlic. W mieście Łukasiewicza i nafty mieliśmy chwilę czasu wolnego. Tutaj zakończyła się nasza wycieczka.
  W drodze powrotnej do Krakowa wszyscy wpadliśmy w objęcia Morfeusza. Zmęczeni, ale szczęśliwi i bogatsi o nowe doświadczenia wróciliśmy do domów.  O wyjątkowości Beskidu Niskiego można opowiadać wiele, ale najlepiej samemu poznać uroki tego miejsca...

Elżbieta Bafia