Świętowanie obowiązku, obowiązek świętowania

Świętowanie obowiązku, obowiązek świętowania

Czy to ma w ogóle sens? Świętowanie obowiązku, uroczyste podkreślanie wagi czegoś, co po prostu musi się robić? Uczniowie chodzą do szkoły, bo muszą, bo taki na nich (i na ich rodzicach) spoczywa ustawowy obowiązek, bo podobno do czegoś tam się to w życiu przyda; nauczyciele – bo też muszą, bo to ich praca, dobra jak każda inna... W porządku – uczenie się może nam sprawiać mniejszą lub większą radość, szkoła jest też przestrzenią przyjaźni i zabawy; pracę nauczyciela można wykonywać z pasją (czy choćby tylko z przyjemnością), można też czuć się do niej powołanym... Ale żeby od razu świętować?

 

Tak, właśnie tak trzeba. Bo nigdy dość przypominania, że wykształcenie jest dobrem, o którego powszechność walczyły (nie tylko piórem) całe pokolenia najświatlejszych umysłów Europy; że to wiedza daje nam największą możliwą przestrzeń wolności; że nauczycieli i uczniów łączą więzi nieporównywalne z tymi, które kształtują się w jakimkolwiek innym miejscu pracy; że szkoła nie jest jedynie przestrzenią wykonywania obowiązku, ale też zalążkiem tego, jak będzie wyglądał w przyszłości cały dostępny nam świat.

Stąd potrzeba świętowania. Stąd nasze coroczne przypominanie, kim był Stanisław Konarski – nie tylko nieformalny opiekun Dnia Edukacji Narodowej, ale też jak najbardziej oficjalny patron naszego Liceum. Stąd podkreślające wagę pracy w szkole nagrody Dyrektora (w tym roku otrzymali je nasza znakomita nauczycielka biologii, pani Marta Grębosz oraz pani Bożena Wilaszek, od lat dbająca o to, byśmy mogli uczyć się i pracować w miejscu zadbanym i ładnym). Stąd wreszcie uroczysta Msza Święta, w czasie której pijarscy pierwoszklasiści – ci gimnazjalni i ci licealni – złożyli uroczystą obietnicę, w której chodzi tak naprawdę o to: o wezwanie do wdzięczności za to, jak szczególnym darem jest możliwość uczenia, uczenia się i bycia nauczanym...

Ale stąd też organizowane nazajutrz po Dniu Edukacji Narodowej otrzęsiny pierwszaków, organizowane przez samorząd uczniowski – włączające ich w to, czym szkoła również jest (a przynajmniej być powinna), czyli w świat nieustającej zabawy.