Na festiwalu w Velehradzie

Na festiwalu w Velehradzie

Historia uczestnictwa naszego chóru w VI Międzynarodowym Festiwalu Pieśni Sakralnej w Velehradzie (Republika Czeska) sięga marca ubiegłego roku szkolnego. Wtedy, podczas corocznej wymiany chórów, uczestnicy zostali zaproszeni do wykonania swojego programu także w Stojanovo Gimnazjum w Velehradzie, z kolei chór SGV przedstawił się uczniom naszej szkoły parę tygodni później. Wtedy też zostaliśmy zaproszeni do wzięcia udziału w Festiwalu.

Wyjazd – w piątek, 11 listopada – rozpoczął się niecodziennie, bo… od próby, ostatniej dłuższej przed zaplanowanym koncertem. Tuż po niej wsiedliśmy do autobusu i wyruszyliśmy. Podróż trwała około sześciu godzin, ale nie nudziliśmy się ani nie byliśmy zmęczeni – choć należy przyznać, że przez kawałek drogi znaczna część pasażerów spała. Po przyjeździe i rozpakowaniu się w przeznaczonych nam salach lekcyjnych wzięliśmy udział w uroczystym rozpoczęciu Festiwalu, a następnie zostaliśmy podzieleni na grupy. Wykonując określone zadania w różnych miejscach szkoły (od wykonania dowolnego utworu po zgromadzenie najśmieszniejszych wspomnień o dyrygentach, dopasowanie opiekunów do konturów buta czy ostemplowanie kilku osób) zbieraliśmy części niebieskiej koszulki Festiwalu – na zakończenie każdy dostał jej prawdziwy odpowiednik.
Sobota była według naszych odczuć najdłuższym dniem. Przed południem odbyła się wspólna próba, a następnie każdy chór miał chwilę czasu by po raz ostatni powtórzyć swój repertuar. Po obiedzie odbywały się próby akustyczne w bazylice (ta świątynia jezuicka i szkoła wraz z internatem są ze sobą połączone, tworząc wielki kompleks budynków w kształcie litery „U”). Po zapoznaniu się z akustyką barokowego wnętrza rozpoczęliśmy przygotowania do koncertu. O godzinie piętnastej rozpoczęła się najważniejsza część Festiwalu; jedyną słabą stroną naszych występów był fakt, że większość widowni stanowili pozostali wykonawcy. Byliśmy pod wrażeniem – każdy chór zaprezentował się znakomicie; żaden też nie przyćmił pozostałych mimo dużej rozbieżności repertuaru i liczby członków chóru.
Tu należałoby wtrącić parę słów o pozostałych uczestnikach Festiwalu. Oczywiście śpiewał chór gimnazjum SGV; poza nim zaprezentowały się czeskie zespoły z Prostějova, Českich Budějovic oraz Hradec Králové. Pojawił się również nasz znajomy chór pijarskiego gimnazjum w Trenczynie (Słowacja), ubiegłorocznego gospodarza wymiany chórów (ciekawostka: razem z uczniami śpiewa także dyrektor szkoły). Społeczność międzynarodową reprezentowały dwa połączone chóry z Miskolca na Węgrzech oraz męski chór Saint Ignatius College w Londynie.
Na zakończenie koncertu wszyscy uczestnicy wykonali Hymn Światowych Dni Młodzieży w Krakowie (w wersji wielojęzycznej) oraz Hymn na Rok Miłosierdzia. Oba utwory spotkały się z należytym uznaniem ze strony widowni.
Po koncercie nastąpił długi wieczór; mieliśmy możliwość głębszej integracji – na dyskotece w podziemiu szkoły, siedząc przy herbacie w niewielkiej, ale pięknie ozdobionej salce herbacianej bądź słuchając, a nawet tańcząc do wykonywanej na żywo (prawdopodobnie przez szkolny zespół) czeskiej muzyki ludowej w Słowiańskiej Sali – reprezentacyjnym pomieszczeniu pełniącym funkcję auli, wspaniale udekorowanym roślinnymi motywami oraz przedstawieniami miast (warto wspomnieć, że na jednym z malowideł w szkole umieszczono datę 1753).
Niedziela nie była jedynie dniem pożegnań. Przed południem braliśmy udział w uroczystej Eucharystii w archikatedrze św. Wacława w Ołomuńcu (na uwagę zasługują zarówno widok zewnętrzny, jak i wnętrze tej perły gotyku). Po niej nastąpił krótki koncert dla wiernych – każdy chór wykonał jeden utwór. Po ostatnich, grupowych zdjęciach nastąpił moment pożegnania; otoczeni przez pierwsze płatki śniegu wracaliśmy do autobusu, by udać się do stolicy Słowacji – Bratysławy.
Zostaliśmy zakwaterowani w czterogwiazdkowym hotelu, a po krótkim odpoczynku udaliśmy się na starówkę. Tam podziwialiśmy secesyjne (i nie tylko) kamienice, a po krótkiej wspinaczce na wzgórze zamkowe także pełną migocących świateł panoramę miasta. Krótką, ale wesołą rozmowę wzbudził widok wieży zwanej UFO, ulokowanej na moście na Dunaju. Wieczór spędziliśmy na spacerach; mieliśmy także możliwość skosztowania lokalnych potraw.
Poniedziałek był dniem „w podróży”. Jeszcze przed śniadaniem można było pooddychać leczniczym powietrzem w grocie solnej. Około godziny jedenastej nasz autobus wyruszył z parkingu hotelowego, po czym skierował się w stronę granicy polsko-słowackiej. Po długiej, ale przyjemnej i spokojnej podróży wróciliśmy do Krakowa – i nawet perspektywa nadrabiania jednego dnia nieobecności nie zepsuła nam humorów. Wyjazd, jak każdą wyprawę chóru, należy podsumować jednym słowem: niezapomniany.
Zuzanna Ruszar  kl. 3a

Polecamy też  relację Angeliki Nawalany na blogu Pijarnia:

http://pijarnia.blogspot.com/2016/11/cos-niesamowitego-czyli-chor-w.html#more