Żywi poeci (zamiast podmiotów lirycznych)

Żywi poeci (zamiast podmiotów lirycznych)

Od czasu do czasu bywają takie zajęcia naszego Koła Olimpijskiego z Języka Polskiego, na które jego opiekun, pan Przemysław Rojek, rytualnie ubiera swą (szokującą niektórych uczniów) jadowicie czerwoną bluzę z prowokacyjnym napisem „nie wierzę w podmiot liryczny”.

Dlaczego ktoś z naszych polonistów nie wierzy w to, co wydaje się jednym z najbardziej uświęconych pojęć literaturoznawstwa, należałoby zapytać samego niewierzącego (najlepiej oczywiście dołączając przy okazji do prowadzonych przezeń spotkań olimpijskich), a odpowiedź byłaby z pewnością złożona... Ale przy okazji tych zajęć Koła, o których tu piszemy, chodzi o rzecz bardzo prostą: o to, że w gościnne progi biblioteki naszego Liceum (miejsce cotygodniowych kołowych obrad) zawitają nie jakieś dziwne teoretyczne byty znane tylko z kart książek, ale prawdziwi, żywi poeci – i to jeszcze tacy normalni, z którymi można pogadać w zasadzie o wszystkim.

Pomysł na to, by spotkania Koła od czasu do czasu służyły właśnie takim rozmowom, zrodził się jeszcze w zeszłym roku szkolnym, a na dobry (a nawet bardzo dobry!) początek do Liceum zawitał Radosław Wiśniewski, o czym kronika nasza szerzej informowała we właściwym miejscu i czasie. W tym roku gości było dwóch, absolutnie znakomitych. 7 grudnia dla uczestników zajęć Koła znalazł czas Dawid Mateusz, autor jednego z najgłośniejszych debiutów w polskiej poezji ostatnich lat – znakomicie przyjętej (Nagroda im. Kazimiery Iłłakowiczówny, nominacja do Nagrody Literackiej Gdynia) książki poetyckiej „Stacja wieży ciśnień”. A 17 maja chętni mogli się spotkać z Szymonem Słomczyńskim, autorem trzech tomów wierszy, spośród których debiutancka książka „Nadjeżdża” z roku 2013 wdarła się przebojem w polskie życie literackie, nie tylko zdobywając prestiżowy, przyznawany w Kutnie Złoty Środek Poezji, ale też wchodząc do ścisłego finału Nagrody Literackiej Nike.

Obaj goście nie szczędzili energii – a potrzebowali jej niemało, bo oba spotkania nie miały bynajmniej charakteru tradycyjnych wieczorków autorskich, były to raczej bardzo szczególne dyskusje, w których autorzy musieli zmierzyć się z niełatwą czasem materią zaskakujących odczytań swoich własnych utworów...

Z reporterskiego obowiązku dodać należy, że wszystkie książki Dawida Mateusza i Szymona Słomczyńskiego wydane zostały przez Biuro Literackie.