Ostatni tydzień maja dla wielu z nas - uczestników wycieczki do Londynu - był intensywnym rajdem po galeriach sztuki, muzeach i ulicach, wzdłuż których co rusz wyrastały monumentalne kamienice albo bramy londyńskich, zielonych parków. Było to kilka dni pełnych zwiedzania, podziwiania zabytków, ale także poznawania brytyjskiej kultury i tempa życia, którego mieliśmy szansę spróbować podczas miejskich spacerów albo rozmów z naszymi host-families!
Po dwudniowej podróży dotarliśmy do Londynu i od razu zaczęliśmy zwiedzanie National Gallery. Następnie przejechaliśmy do Chinatown w Soho, które przywitało nas wariacją barw i lampionami wiszącymi nad ziemią. W wolnym czasie, spacerowaliśmy po całej dzielnicy i próbowaliśmy tradycyjnej kuchni, zaglądając do mnóstwa lokali. Odwiedziliśmy także niedalekie Muzeum Transportu oraz wyczekiwane przez wszystkich Leicester Square - znane z bycia najbardziej urokliwą częścią West Endu. Pomiędzy teatrami, kinami i londyńskimi pubami stało także kilka pomników bohaterów literackich, takich jak chociażby Harry Potter! Poranek kolejnego dnia okazał się dość deszczowy, jak to bywa w Anglii, ale na szczęście większość czasu spędziliśmy na wizycie w Madame Tussauds, najpopularniejszym gabinecie figur woskowych, mieszczącym się niedaleko Baker Street. Zwiedziliśmy także British Museum, a wieczorem udaliśmy się na London Eye, by podziwiać panoramę miasta. W czasie pobytu w Londynie zobaczyliśmy z okien autokaru Gmachy Parlamentu, Opactwo Westminster i Pałac Buckingham, zrobiliśmy także dłuższy przystanek w Muzeum Wiktorii i Alberta - idealnym miejscu dla miłośników rzeźb lub sztuki użytkowej - oraz w Muzeum Historii Naturalnej. Wróciliśmy jeszcze do wspomnianego wcześniej West Endu, by w teatrze Apollo Victoria obejrzeć doceniony przez krytyków musical Wicked, grany od 2006 roku. Było to idealnym zwieńczeniem dnia, a dla pasjonatów i pasjonatek teatru - perłą całego wyjazdu! Podczas ostatnich dni skupiliśmy się na tym, by lepiej poznać Rodzinę Królewską, więc długo spacerowaliśmy po zamku Windsor i samym mieście Windsor, które okazało się być bardzo malownicze i przytulne. Tam udało się nawet zobaczyć, jak w Wielkiej Brytanii wykonywane są polskie, karmelowe krówki (i okazało się, że są równie słodkie!). Ostatni dzień był poświęcony krajobrazom; zespół pałacowy w Greenwich, Tower Bridge i Tower of London, którymi rozkoszowaliśmy się, płynąc po Tamizie. Jednak zanim ruszyliśmy w podróż powrotną do Polski, odwiedziliśmy ostatnie muzeum - Tate Modern - sztuki nowoczesnej. Po południu wsiedliśmy na prom i wypływaliśmy ze wzrokiem wtopionym w białe klify, wbijające się w ciemno-niebieską taflę lekko wzburzonego morza.
Karolina Stolarska 3A