Prawie nie padało

Prawie nie padało

Te słowa – „prawie nie padało” – to cytat z pewnego kultowego ongiś filmu. Z jakiego i jaki jest ich kontekst – to nieważne, podobnie jak nieważne jest to, czy ktoś je w ogóle rozpoznaje. Najważniejsze, że dobrze oddają one ducha rekolekcjo-wakacji (zwanych też po prostu „obozem integracyjnym”, a jeszcze krócej – i najczęściej – „integrą”) dla nowo przyjętych uczniów klas pierwszych Liceum. No bo rzeczywiście – prawie nie padało. A jeśli nawet – to nie za bardzo. No a jeśli jednak czasem tak trochę bardziej – to nikomu to nie przeszkadzało, bo było tak fantastycznie, że pewnie nikt nie zauważył.


24 sierpnia wyjechaliśmy zatem – blisko osiemdziesiątka uczestników pod czułą opieką duszpasterzy, animatorów i wychowawców – do (jak co roku)  gościnnego DW Marzena, do Rabki-Ponic. Cele zasadnicze były trzy: po pierwsze – poznać się (a nawet polubić) nawzajem jeszcze przed rozpoczęciem roku szkolnego; po drugie – jak najgłębiej zanurzyć się w to, co najważniejsze, czyli w duchowy wymiar naszej Szkoły; po trzecie – jak najwięcej dowiedzieć się o szkole, o nauczycielach i o konkretnych sprawach związanych z życiem w Liceum. A nad tym wszystkim unosił się duch wybornej zabawy – bo przecież nikt nie chciał zapomnieć, że to jeszcze wakacje, ich ostatni, najważniejszy moment, którego absolutnie nie można zmarnować.

 

No to się modliliśmy – dużo, intensywnie i z niewymuszonym zaangażowaniem. Rozmawialiśmy – o sprawach najważniejszych, tych tylko ważnych i tych zupełnie nieważnych, które czasem dzięki rozmowie okazują się wcale nie nieważne. Pływaliśmy w basenach termalnych. Graliśmy w siatkówkę i piłkę nożną. Włóczyliśmy się po górach. Bawiliśmy się. Tańczyliśmy do upadłego.


I chyba naprawdę prawie nie padało.