Radość

Radość

Tak, właśnie radość. Bo przecież początek listopada – Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny – to święta najgłębszej, najmądrzejszej radości, choć jest to radość  trudna, wymagająca sięgnięcia do najgłębszych pokładów chrześcijańskiej nadziei. Niemniej jednak – jest to radość. Przecież nie po to nawiedzamy groby naszych zmarłych, by pochylać się nad skrytymi w ziemi resztkami ciał; nie po to zapełniamy kościoły, by modlić się do pustki pozostałej po niegdysiejszym życiu. Czasem mówimy odruchowo, że to „święto zmarłych” – a przecież chodzi tak naprawdę o święto niezmożonego, na wieczność przemienionego życia; życia, które nie tylko się nie skończyło, ale wprost przeciwnie, osiągnęło swoją najwyższą pełnię. Napełnieni taką radością wyruszyliśmy na progu tegorocznego listopada na cmentarze, by spotkać się z  tymi nauczycielami, pracownikami, absolwentami i uczniami naszego Liceum, którzy żyją naprawdę – a potem spotkaliśmy się wszyscy w kościele, by na Mszy Świętej tej naszej jedynej w swoim rodzaju chrześcijańskiej radości dać wyraz najpełniejszy.