To się prawie nigdy nie udaje – poprawianie dobrego na lepsze… A ponieważ konwencja naszego dnia otwartego z ostatnich dwóch lat (robimy coś bez napuszenia, krygowania się, bez fajerwerków, bez inscenizowania nieprzekonującego reklamowego teatru: po prostu przychodzimy, jesteśmy i rozmawiamy z każdym, kto ma życzenie rozmawiać) sprawdziła się znakomicie, postanowiliśmy zaryzykować i raz jeszcze wejść do tej samej rzeki. Czy się udało?
To się oczywiście okaże dopiero po zamknięciu rekrutacji do przyszłorocznych klas pierwszych, ale tak na pierwszy rzut oka można chyba bez niepotrzebnej, fałszywej skromności uznać, że nikt z bardzo licznie odwiedzających nas tego dnia gości nie wyglądał na szczególnie zawiedzionego. Pozostaje więc tylko raz jeszcze zapewnić: tak, my naprawdę jesteśmy właśnie tacy: roześmiani, spontaniczni, uczynni, kompetentni, nie budujący niepotrzebnych granic między uczniami i nauczycielami? Nie wierzycie? Przekonajcie się sami, zapraszamy w mury Liceum Pijarów już nie na jeden dzień, ale na wielką czteroletnią przygodę!