Ku oczyszczeniu

Ku oczyszczeniu

Na pierwszy rzut oka symbol posypywania głowy popiołem – towarzyszący mszy odprawianej w Środę Popielcową, na progu Wielkiego Postu – kojarzy się jednoznacznie ponuro: z  nietrwałością, przemijalnością, z uznaniem własnej małości i  grzeszności, z wypowiadanymi przez kapłana słowami o powstaniu i  obracaniu się w proch. 


Ale przecież by powstał popiół, konieczny jest ogień – a ogień to oczyszczenie. I taki jest chyba najgłębszy sens obrzędu, w którym uczestniczyliśmy w Szkole 5 marca: owszem, musimy stanąć w prawdzie o przyrodzonej nędzy naszej ziemskiej kondycji – ale nie po to, by poprzestać na jałowym użalaniu się nad sobą, lecz żeby poprzez modlitwę szukać w sobie duchowej siły do przepalania tego, co słabe, nieistotne, małostkowe, by żyć mądrzej, uważniej, lepiej, pełniej i piękniej, z wzrokiem zwróconym ku górze, ku nadziei, której nie ima się żaden płomień.