Bycie maturzystą ma wiele ciemnych stron: prawie rok towarzyszy trzecioklasistom stres związany z koniecznością dokonania wyboru kierunku studiów, a wybór ten zaciąży na całym życiu; widmo zbliżającego się egzaminu maturalnego, o którym dopiero po można powiedzieć: nie taki diabeł straszny, jak go malują; do tego niekończące się powtórki, sprawdziany, kartkówki, próbne matury... Ale - są też i uroki bycia maturzystą! Niewątpliwie jasnym puktem w kalendarzu tegorocznych trzecioklasistów był 11 stycznia - dzień STUDNIÓWKI.
Bal maturalny Liceum Ogólnokształcącego Zakonu Pijarów rozpoczął się punktualnie o godzinie 20 w pięknej scenerii Chochołowego Dworu, która stanowiła idealne tło dla świetnie i odświętnie prezentujących się maturzystek i maturzystów. Ojciec Dyrektor - Edward Kryściak uroczyście rozpoczął bal i, jak każe tradycja, ruszyl w pierwszej parze do poloneza. Zabawa, której towarzyszyły słowa Leopolda Staffa, widniejące na zaproszeniu:
"Bo coś w szaleństwach jest młodości,
Wśród lotu wichru, skrzydeł szumu,
Co jest mądrzejsze od mądrości, i rozumniejsze od rozumu..."
trwała do białego rana...